...
nie pamiętam jak trafiłem na Asię K. To był okres złudy i kłamstw,
żyłem w śnie którego się nie pamięta pozostaje jedynie uczucie strachu,
przerażenia oraz zapach potu ale pamiętam, że był element tego snu
bardzo piękny, niczym sielanka na początku każdego horroru klasy B...
To
chyba Danuta P swojej koleżance Asi nawciskała kitów jakoby znała fajnego
fotografa co to fajny ziomal z niego. A że Asia to dobry człowiek to
nie spodziewała się niczego i tak zaczeliśmy rozmawiać i umawiać sesje :) Byłem wniebowzięty
(i nadal jestem), że taka doświadczona i piękna modelka a jak się potem
okazało, wspaniały człowiek, chciała by mi pozować. Cóż magia d700,
zakup zaczyna się zwracać, pomyślałem :D
Umówiliśmy się u Danki, ona umaluje, potem w krzaki foto-molesta
i do domciu :) Asia przyszła, przywitała się i usiadła i to było tyle z
wymiany spojrzeń. - Oho. Pomyślałem. Chyba zaczyna podejrzewać w jakie
bagno wdepnęła:D Gadało się miło, kilka ploteczek ale czułem, że nie
spasowałem Aśce.. znaczy mądra babka :) Jadąc w plener pogoda była
marna, znów pod chmurą i późno a dla mnie takie warunki świetlne to
dramat. No nic pomyślałem zdjęć z tego nie będzie ale może przynajmniej
sobie "coś" pooglądam :)... Przyjechaliśmy na miejsce i zaczęło się
tango. Konkretna ale sympatyczna rozmowa co i jak, i poszło. Aśka to
cholerny tajfun, pozowała z przekonaniem, nie było rozkręcania się, po
prostu działała i robiła to zajebiście. Jej wewnętrzne piękno
przysłoniło idealne ciało a wdzięk dolał dodatkowej gamy barw do zdjęć.
Plany i koncepcje jakie miałem wcześniej poszły się pierdolić szliśmy z
nurtem spontanu, nikt nie prowadził po prostu tańczyliśmy fotograficznego walca. A warunki były takie se, pogoda marna, światło marne a dodatkowo w drzewie, na który wyginała się Asia zamieszkiwały
jakieś żyjątka, które postanowiły oponować swoje nie zadowolenie w
postaci dziwnych dźwięków.. Cóż też bym się wkurwił jak by ktoś na moim
ogródku postanowił sobie oglądać gołą babę i nie odpalił mi nic za
użyczenie "lokalu" :D Asia na lajcie
pozowała a ja się skupiałem jak najmocniej i rzetelniej okłamywać się
myślą, że to ptaki w tym drzewie mieszkają a nie wszystkie gatunki węży
których boję się panicznie...brrr...
Było
miło ale sesja się skończyła bo zmrok zapadł a więc za ciemno a lamp
brak ( a tak na prawdę nie wytrzymałem bo to mogły być węże :>)...i
nagle Danka żucia hasło- może browar i pizza? Cóż, nigdy nie byłem
asertywny jeżeli chodzi o pizze ( a tak na prawdę chciałem stamtąd
wypierdalać jak najszybciej :>). Super sesja, super modelka no i
darmowe oglądanie czyli najlepsze za mną... nie prawda, ten dzień się
nie skończył a dopiero zaczynał i z całą pewnością mogę powiedzieć, że
był to najlepszy dzień mojego życia... przynajmniej tego półrocza.
Zamówiliśmy
2 pizze, Danuś z Asia na pół ja jedną dla siebie (świnia od myślenia
się sama nie spasie :>) z myślą wzięcia reszty na wynos...Było
ekstremalnie sympatycznie i o ile Dankę znam i kocham od dawna to Asia
udowodniła, że jest po prostu zajebiaszczo inteligentna
i sympatyczna (ta powiedział ten co używa fanaberii słownej-
"zajebiście"). Na pełnej wesołości plotkowaliśmy i debatowaliśmyo
wszelakich aspektach życia, nie tylko fotograficznych. Asia zauroczyła
mnie od kopa. Jestem dumny że miałem zaszczyt ją poznać :)
Dobra, pamiętniczku bo pewnie już cie wkurwia to "atramentowe" obżarstwo, chciałbyś sobie coś pooglądać :) "hir ju goł" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz