sobota, 3 sierpnia 2013

igrok poleca 1

ehh. miała to być tylko króciuteńka notka na fejsie o blogu z ciekawymi zdjęciami no ale jak się wdałem w analizę okazało się że bardziej to pasuje jako wpis na mojego bloga :) a wiec tak :)...

co sądzicie o pornografii? :) tak wiem opinie są wszelakie, odbijające się od jednej do drugiej skrajności ale można znaleźć jeden wspólny mianownik wśród wypowiadających się na ten temat a mianowicie iż nie ma w niej "artyzmu".... nawet w śród zwolenników pornoli ciężko usłyszeć inne formy zachwytu niż "jakie cycochy ale bym zapakował", "jebał bym", "dobra suka", "co za profesjonalne nakurwianie", "flap flap, flap" i ewentualnie "dobra aktorka"... ale to nic złego oczywiście, pornos ma zmoczyć nam gacie a nie serwować orgazm estetyczny swoimi kadrami, teatralną grą aktorską, 3 minutowymi ujęciami z dialogami ala Tarantino, montażem jak u Bay'a czy ścieżka dźwiękowa w stylu Wiliamsa... to nic złego, choć należy pamiętać że do czasów kiedy to technologia VHS (kurwa jak to archaicznie brzmi- technologia) na dobre weszła do tego przemysłu to np. ścieżki dźwiękowe z niektórych  pornoli nie ustępowały tym z filmów klasycznych ba nieraz były nawet lepsze... hmm jak teraz o tym myślę to można odnieść wrażenie że historia zatoczyła koło. dziś domorośli filmowcy swoimi kamerami za 1k zł czy d5'kami starają się spełnić swoje marzenie, zrealizować swoje artystyczno filmowe potrzeby tak jak kiedyś w USA, reżyserzy, operatorzy, montażyści którym się nie udało załapać do pracy przy filmach kinowych czy telewizji trafiali do przemysłu porno i tam próbowali przemycić jakieś swoje artystyczne zapędy. btw. polecam "Boogi Nights" tym którzy jeszcze nie oglądali tego świetnego filmu z doborową obsadą :)
jeżeli chodzi o mnie i pornografię to można mnie ocenić jako "fan nie praktykującego"... juz nie praktykujący :D od, po prostu bardziej ciekawia mnie inne wymiary tego zjawiska jak np. psychologiczne czyssocjologiczne czy np. funkcjonowanie przemysłu. zgadzam się z opinią iż w pornosach nie można właśnie znaleźć jakichś wyższych, artystycznych elementów. nie że bym był jakimś "artystycznym" onanistą czy pierdolonym hipsterem lub typowym "krakowkim posiadaczem szaliczka", ci którzy mnie znaja wiedzą że mam wyjebane na sztukę, lubię, wiem co mi sie podoba ale mam gdzieś czy jest to artystycznie poprawne lub nie- ma mi się podobać i tyle. 
i tak właśnie po tym nudnym wywodzie doszedłem do tego z czym chciałem się podzielić a mianowicie blogiem- makes you come,na który trafiłem podczas moich poodszukiwań natchnienia fotograficznego :) jest to blog, na którym ktoś wstawia ostre, nie raz pornograficzne zdjęcia które jednak maja nutkę artyzmu. nie raz wydaje mi się że są to kadry z jakiegoś brudnego, ruskiego pornola odpowiednio obrobione kolorystycznie i przekadrowane a może to po prostu ostrzejsza forma fotografii aktu- nie wiem. wiem że mi się podoba :) a najfajniejsze i najciekawsze dla mnie jest to, że główną role graja kutasy i cipki a jednak jest to tak przedstawione że można powiedzieć- fajne... i zamiast łapać się za faje by zacząć "flapować" klikam  na koleną podstronę z ciekawości i zachwytu że "jednak można".. a przy najmniej ja to tak odbieram :P

dodaje kilka "przykładów" byście wiedzieli czego można się spodziewać a jeżeli się nie spodoba czy nie zaintryguje to nie ma sensu tracić cennego transferu :D.. miłego oglądania i ssania inspiracji :D